Cześć:)
Dzisiaj stało się coś niesamowitego:)) A mianowicie na blogu pojawiło się 1000 wyświetleń:) Jestem ogromnie dumna i szczęśliwa z tego powodu:D Chciałabym Wam również bardzo podziękować, że wchodzicie i czytacie moje wypociny - w końcu gdyby nie Wy nie miałabym się z czego cieszyć:)
Dzisiaj stało się coś niesamowitego:)) A mianowicie na blogu pojawiło się 1000 wyświetleń:) Jestem ogromnie dumna i szczęśliwa z tego powodu:D Chciałabym Wam również bardzo podziękować, że wchodzicie i czytacie moje wypociny - w końcu gdyby nie Wy nie miałabym się z czego cieszyć:)
A teraz temat właściwy:P
Na początku roku dostałam od siostry błyszczyk Sally Hansen Lip Inflation w kolorze Sheer Pink. Osobiście nigdy sobie nie kupuję błyszczyków, o wiele praktyczniejsze są dla mnie pomadki, no ale warto chociaż jeden mieć;) Tym bardziej, że kolor jest ładny, neutralny, na ustach niemal bezbarwny.
Błyszczyk był rzadko używany, a mimo to strasznie się wytarł od samego noszenia (a czasami leżenia) w torebce:(
Do smarowania mamy przeznaczony pędzelek. Aplikacja nim jest bardzo łatwa i precyzyjna, błyszczyk ładnie się rozprowadza.
Natomiast jeśli chodzi o zapach to jest on łagodny, ale wyraźnie sztuczny.
Za błyszczykami nie przepadam, bo jak pewnie się domyślacie, po użyciu włosy strasznie się przyklejają do ust, a jak tylko wyjdę i jest chociaż minimalny wiaterek to od razu jestem cała we włosach. Natomiast, gdy jestem w pomieszczeniach zaraz zostaje na szklance/butelce/kubku/czymkolwiek innym;pNatomiast jeśli chodzi o zapach to jest on łagodny, ale wyraźnie sztuczny.
Mam też nieznośną tendencję do 'zlizywania' wszelkich mazi z ust.
Ostatnio jednak próbowałam się powstrzymywać, żeby sprawdzić ile może wytrzymać na ustach.
Otóż rekordowo jak dla mnie wytrzymał ... 2,5h, więc chyba nieźle.
Błyszczyk ma co prawda neutralny kolor, ale posiada mnóstwo błyszczących drobinek, które moim zdaniem wyglądają uroczo i uwydatniają usta.
Na żywo efekt jest dużo lepszy, bo usta o wiele bardziej się mienią:)
Na żywo efekt jest dużo lepszy, bo usta o wiele bardziej się mienią:)
ZALETY:
+ uczucie orzeźwienia
+ ładnie nabłyszcza usta
+ praktyczny pędzelek
WADY:
- kleista konsystencja
***
Używacie błyszczyków? Macie swój ulubiony?
Życzę jeszcze więcej wyświetleń i sukcesów blogowych :)
OdpowiedzUsuńA błyszczyk wydaje się bardzo fajny :)
http://czarnamyszka1994.blogspot.com/
lubię takie delikatne błyszczyki na codzień.
OdpowiedzUsuńŻyczę 1000000.... wyswietleń :)
pozdrawiam
I zapraszam do siebie
nie lubię jak mi się usta kleją ;P
OdpowiedzUsuń